A u mnie już walentynkowo:)

Choć za oknem cieplej, to brak słońca nie działa korzystnie na ducha:) Trzeba się jakoś ratować i poprawić nieco obniżony nastrój. A najlepiej sprawić sobie coś ładnego, coś co cieszy oko i przyciąga uwagę. Ja pomyślałam o nadchodzących Walentynkach i uszyłam dwie serduszkowe girlandy. Jedna ma 4, a druga 5 serduszek: I teraz jak patrzę na te kolorowe serducha buzia sama mi się uśmiecha:) Fajna metoda na smętka:) Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za przemiłe komentarze:) Pa!